O ekologii, mówi się dopiero od lat 70 ubiegłego wieku. Ludzka świadomość niby jest o wiele większa, istnieją różne organizacje oraz jednostki działające na rzecz dbałości o środowisko i edukowania w tym obszarze. Wiedza jest coraz większa, ekologia się rozwija i przynosi efekty. Odciska swe piętno w postawie rządów, przemysłu, rolnictwa i wielu innych dziedzin. Czy jednak te działania w sposób satysfakcjonujący przekładają się na zmiany w postawach ogólnej populacji, w życiu codziennym?
Zrozumienie ludzi i ich podejścia do dbałości o środowisko na co dzień, jest dużym wyzwaniem między innymi dla psychologii. Jeśliby pytać, to każdy chciałby żyć w otoczeniu harmonijnym, czystym zdrowym i przyjaznym. Jednocześnie każdy jest oburzony i zniesmaczony widząc smog, czy porzucone śmieci, w parkach, lasach, górach, na plażach, podwórzach domostw. Co więc decyduje o tym, że widząc konsekwencje zanieczyszczenia środowiska, niektórzy potrafią wdrażać zachowania ograniczające szkodliwość, a niektórzy jakby nie dostrzegali związku między własnymi zachowaniami, a jakością otoczenia.
Czy można jakoś określić profil, scharakteryzować osoby które tak postępują? Wiadomo, że Ci którzy dbają o środowisko, są po prostu dalekowzroczni i świadomi, zapewne też, cechuje ich większa wrażliwość, wyobraźnia, no i mają odpowiednią wiedzę.
Czasy w których żyjemy, charakteryzują się dużym tempem życia. Mnogością wymagań i wyzwań, którym zwyczajnie nie jesteśmy w stanie sprostać. Ludzie czują się przeciążeni i unikają nadmiernych zobowiązań. Widząc kolorowy świat w reklamach i telewizji, pielęgnując sztucznie rozbudzane pragnienia, z których większość nigdy nie zostanie zaspokojona, żyją w wiecznym poczuciu pokrzywdzenia i niesprawiedliwości.
Dla ludzi takich, jakiekolwiek poczucie odpowiedzialności jest nieznośnym ciężarem, a wartością nadrzędną jest wygoda. Najłatwiejszym i najwygodniejszym podejściem do życia jest więc, postawa w myśl której, „pewne rzeczy mi się należą, a ja za darmo nie będę zadawać sobie trudu, przecież i tak mam pełno problemów, a mną nikt się nie przejmuje i nikt o mnie nie dba” . To jest wygodna postawa, bo dajemy sobie przyzwolenie na to żeby dbać tylko o własny interes i to taki który jest na wyciągnięcie ręki.
Kto by myślał o tym, że za kilka lat będzie trzeba się leczyć. Kto by się przejmował, że dziecko sąsiadów jest astmatykiem i alergikiem, jest słabe i chorowite. Carpe diem, trzeba czerpać z życia pełnymi garściami, bo życie ma się tylko jedno!
Osoby silne psychicznie, które na potrzeby artykułu rozumiem jako wewnątrz sterowne, jako te które potrafią realizować swoje zamiary, które potrafią zadawać sobie trud i podejmują działania zgodnie ze swoimi ambicjami. Ludzie tacy mają poczucie kontroli i wpływu na swoje życie, ponieważ działając mieli okazje przekonać się o tym, że ich działania mają sens. Silni biorą odpowiedzialność za swoje czyny, za swoje życie, za swoje rodziny, a chcąc dla siebie i swoich bliskich dobrego życia – stwarzają najlepsze warunki, a więc dbają o swoje otoczenie, o środowisko. To od środowiska w największej mierze zależy jakość życia. Od powietrza, wody, gleby, żywności.
Na drugim natomiast biegunie mamy osoby zewnątrz-sterowne, które w odniesieniu do dbałości o środowisko postrzegamy jako te słabsze. To ludzie, którzy żyją w poczuciu niesprawiedliwości, rozżalenia i zawodu, że świat nie zorganizował im wygodnego życia, w którym nie musieli by się przemęczać ani podejmować decyzji. Mając poczucie, że wszystkiemu są winni „inni”, nie biorą za nic odpowiedzialności, gdyż ich działania i tak nie mają sensu. Gdyby nawet wpaść na pomysł, że może chociaż moje i sąsiadów dzieci będą zdrowsze i bezpieczniejsze, jeśli z mojego komina, na moje podwórko nie będą opadać zanieczyszczenia po spalonych sztucznych tworzywach… To i tak nie ma sensu, bo to przecież kropla w morzu tych, którzy mają środowisko gdzieś. Większość jest zła, świat jest niesprawiedliwy, a więc ja nie będę się wysilać, nie będę się przejmować na zapas i będę dbać o własne wygody tu i teraz.
Generalnie głupio też się czepiać egoizmu innych i narzucać im to jak mają postępować. Wolność każdego z osobna jest świętą wartością. Nigdy wszyscy nie będą dobrzy, mądrzy, świadomi i kierujący się dobrem ogółu. Tylko że… Może w któryś dzień będą państwo mieli ochotę przejść się po lesie, złapać trochę równowagi, zebrać myśli, wziąć głęboki oddech.
I przynajmniej na początku lasu, będą państwo musieli patrzeć pod nogi, bo kilka minut wcześniej, ktoś naprawdę zadał sobie taki trud, żeby spakować śmierdzące śmieci do swojego auta, przewieźć je kilka kilometrów i wyrzucić w lesie… Nikt nie ma wydzielonej części środowiska dla siebie na wyłączność. W każdym miejscu na ziemi, nawet wśród własnych czterech ścian, środowisko jest wspólnym dobrem. I niestety, nie ma ludzi którzy w tym kontekście „sami sobie szkodzą”, każdy szkodzi wszystkim.
Marian Koska
Psycholog, terapueta, działacz społeczny i miłośnik sportu. Poza ekologią, zaangażowany w działalność fundacji Preludium.